Nie, nie… opowiadał o kawie nie będę! Opowieści wysłuchałem i podzielę się z Wami moimi wrażeniami. Znów będzie nieco mniej fotograficznie. Ale co tam! 🙂
Kolejne spotkanie w ramach Miesiąca z w tarnogórskim Gryfnym Kafyju poprowadził Emanuele Pertile.
Po raz kolejny miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w tego typu spotkaniu i popełnić kilka fotografii, słuchając także historii Mesety – kawy z bolońskiej palarni.
O ile na spotkania może przyjść każdy, to po zapełnieniu (niewielkiego) lokalu drzwi są zamykane. W zasadzie wszyscy słuchacze to pracownicy Cafe Silesia. Oprócz pana z dwójką synów, byłem jedyną obcą osobą w tym gronie…
Emanuele Pertile w trakcie 1,5 godzinnego spotkania opowiedział nie tylko o samej kawie, ale także o planach na przyszłość, z którymi nosi się jego firma.
Jak wspomniałem na początku – nie zredaguję tego opowiadania, bo po pierwsze nie o to chodzi (przecież ja opowiadam zdjęciami!), a po drugie – z moim poziomem wiedzy o kawie nie czuję się na siłach. Jak już kiedyś powiedziałem – dla mnie kawa dzieli się na taką, która mi smakuje i taką, która mi nie smakuje. Uwielbiam za to o niej słuchać…
Przyznam się do czegoś i mam nadzieję, że załoga Kafyja nie będzie za to na mnie patrzyła z byka 🙂
Emanuele, wspomniał, że mamy bardzo młodych baristów – bo we Włoszech ich średnia wieku to ok. 50 lat…
Ale do rzeczy…
W Gryfnym uwielbiam przebywać i uwielbiam kawę przez nich przygotowaną. Młody (a nawet bardzo młody) zespół tworzy tutaj wspaniałą atmosferę – w parze razem z uprzejmością idzie uśmiech i bardzo swobodna, wręcz przyjacielska atmosfera. No i świetnie – bo to między innymi wizytówka i znak szczególny (w moim odczuciu) tej kawiarni.
Myślałem jednak, że to wszystko co tak Młody zespół może „zaoferować”. I teraz przyznaję się bez bicia – nie byłem świadom, że Ci ludzi mają jakąś większą wiedzę o kawie. Cholernie mocno się myliłem i za to Was przepraszam!
Pytania, które zadawaliście i rozmowy, które prowadziliście z Emanuele Pertile obnażyły przede mną wysoki poziom Waszej wiedzy. Pozwoliliście mi zrozumieć, że nie tylko podajecie kawę. Wy po prostu macie świadomość tego co robicie!
Chapeau bas!
P.S. Gwoździem do trumny mojej niewiedzy i potwierdzeniem Waszej kompetencji była sytuacja, w której jedna z baristek zapytała jaką chcę kawę:
– espresso – odpowiedziałem krótko
– ale jakie? – zapytała wymieniając chyba trzy rodzaje ziaren
/chwila ciszy/
– Dobre. Proszę dobre espresso – zakończyłem.
Poniżej kilka fotografii z tego wspaniałego spotkania.
Więcej zdjęć znajdziecie na moim facebooku !
Sławomir Głaz